Tytuł “Plastikowa planeta” podsumowuje to idealnie: plastik jest wszędzie. Czy to w górach, czy na głębokim morzu, w naszych ubraniach, w naszym jedzeniu, czy nawet we krwi. Lwia część jest mikroplastikiem. Powstaje w wyniku rozkładu odpadów plastikowych lub przez ścieranie (np. z opon lub podczas prania odzieży syntetycznej). Jakby tego było mało, można by pomyśleć, że przemysł kosmetyczny świadomie przyczynia się do “zaplastikowania” naszej planety, ponieważ w pastach do zębów, żelach pod prysznic, peelingach itp. ten nierozkładający się produkt naftowy dodawany jest wielokrotnie jako środek czyszczący. Mikroplastiki absorbują najgorsze zanieczyszczenia, wracają do nas przez łańcuch pokarmowy i uwalniają truciznę wewnątrz nas. 100,000 zwierząt morskich i 1 milion ptaków morskich ginie co roku z powodu plastiku. Niemniej jednak oficjalnie szacuje się, że “nieznane” zagrożenie dla zdrowia jest bardzo niskie. Wątpliwości w tym przypadku są bardzo uzasadnione: zbieramy to, co zasiewamy. To, jak bardzo jesteśmy zdrowi, zależy od tego, jak wygląda środowisko. Pogląd ten jest również przyjęty jako “zdrowie planetarne” w medycynie konwencjonalnej. Wniosek: W kosmetykach nie ma miejsca na plastik!
Tekst: Helmuth Santler